14 sty 2015, 00:54
[Gruby Offtopic]
Nie wiem Panowie, ale widzę, że nie jesteście przyzwyczajeni, że są ludzie i taborety. Są ludzie, którzy sprzedają i kupują samochody, ale też są taborety, co próbują robić to samo. Nie raz sprzedawałem/kupowałem samochód i byli maruderzy albo goście co mówili kompletnie nie do rzeczy, tyle że przy tych drugich to wychodzi od razu. Kupowanie samochodu z którejś z kolei ręki ma to do siebie, że trzeba się naszukać i najeździć, żeby kupić coś dobrego. Nic łatwo nie przychodzi. Nie raz też jeździłem i oglądałem i leciały ostre ściemy, ale to wszystko od razu widać + sprawdzenie VINu przed wycieczką tylko pomoże. Ale na to trzeba się przygotować.
Przy sprzedaży tak samo. Sprzedawałem niedawno Megane I 1.6 beznyna, 2000 rok z 75 tysiącami przebiegu, po dziadku. Kupił paręnaście lat temu, jeździł czasami, ostatnie 3-4 lata stała ze względu na jego chorobę. Wyposażenie dobre, wszystko było na czas wymieniane, cena dość niska. No i było 2óch gości i narzekało, że to, że to i że jeszcze to. No dobra, tyle że wszystko było ujęte w ogłoszeniu, więc widziały gały co czytały. A jak nie widziały, to z takim człowiekiem nawet nie warto dyskutować, bo on musiał przyjechać i sobie z kimś pogadać, a zakupem jest kompletnie nie zainteresowany.
Do tego ostatnio z ojcem puszczaliśmy 2 LT35 po 850k+ przebiegu i goście dzwonili godzinę do dwóch po wystawieniu ogłoszenia i mówią 'Panie, ale czemu Pan wystawia z tak dużym przebiegiem? Nie boi się Pan, że ludzie nie będą chcieli kupić?'. Przepraszam, a po co mam kłamać? Jak się ma sprzedać to niech się sprzeda w takim stanie. Wolę komuś opuścić z ceny, żeby był zadowolony, niż mam kogoś okantować, bo cofnę blat o 500k i, nie daj Bożę, narobię sobie tylko problemów, bo ktoś się zdenerwuje. LTki w ostateczności poszły na kolejny dzień po wystawieniu ogłoszenia.
Reasumując, nie można wrzucać wszystkich do jednego worka, przy zakupie samochodu trzeba mieć dobre nastawienie, przy sprzedaży nie można kantować i odpowiednio wycenić samochód. A to, że raz czy dwa zdarzy czy się spotkać taboreta, stracisz na tym? Nie sądzę, prędzej on niż Ty.
[Koniec bajki]
E: A to z przebiegiem to przepraszam, myślałem, że masz rozdwojenie jaźni i raz aprobujesz a raz sprzeciwiasz się kręceniu licznika.