Zioowo pisze:widzę, że musiałeś mieć przykre doświadczenia ze starymi autami, pewnie jest to spowodowane tym, że były to fordy i vw/audi.
...niektóre były bardzo wiekowe i z przebiegami w okolicach 200tyś. Mimo wszystko nadal trzymam tego awaryjnego GOLFa bo daje mi dużą przyjemność z jazdy w przeciwieństwie do Hondy, ale na dłuższą trasę z małym dzieckiem raczej się nim nie wybiorę.
P.S. Stare auta też można serwisować w ASO

niektóre dają specjalne duże zniżki (ze względu na wiek auta oraz samego klienta), często wychodzi porównywalnie do napraw u Super Pana Miecia.
primo -
fordy miałem na początku "kariery" kariery kierowcy i oprócz problemów z padającymi skrzyniami biegów (x2) i elektryką innych problemów nie miałem

fordami jeździłem przez 4 lata.
Ostatnie lata jeździłem audicami - 1 rok b4 2.3 benzyna z gazem , 3 lata b4 1.9 tdi, 3 lata A4 B6 2.5 TDI, 3 lata V8 4.2 z gazem.
Auta w różnym wieku za różną kasę. przebiegi roczne robiłem tymi autami 40-60 tyś.
Nie psuła się tylko A4 B6 (wymienione jednynie łożysko koła), którą kupiłem jako dwulatka z przebiegiem 130 tyś, a sprzedałem z przebiegiem 280 tyś.
secundo - wspomniałeś o przebiegach 200 tyś kilometrów, takie przebiegi to nawet 3 lata wykręcałem. Dodaj do 200 tyś w civicu z 93 roku kolejne 200 tyś i zobaczymy jego bezawaryjność
tertio - ciężko serwisować w ASO powiedzmy taką V8-mkę, której wartość realna to ok. 8-10 tyś. zł., a czynność serwisowa pod tytułem uszczelnienie silnika wyniesie ok. 5 tyś. zł, wymiana magla 10 tyś zł, etc, itp, itd. Koszty ASO-wskie.
Tylne zawieszenie poza ASO to 5 tyś. zł (części + robocizna) - strach było się w ASO pytać o koszt

.
Teraz porównaj koszty utrzymania do wartości auta.
Nie wiem jak w hondzie ale w innych markach maglownice w autach po określonym przebiegu padają, silniki (o dużych pojemnościach) zaczynają lać oliwą (i chlać oliwę). Rozruszniki i alternatory jak ci się nie popsuły to się nie bój, odezwą się

, to nie kwestia marki, tylko czasu ich pracy.
V-ka, która jeździłem 3 ostatnie lata, zawiodła mnie z 4,5 razy na sto-kilkadziesiąt tysięcy wspólnych kilometrów, ale za każdym razem nieoczekiwanie musiałem wyskakiwać z grubszych pieniędzy, miałem przestój w pracy, nowe części musiałem ściągać z całej europy (Luxemburg, DE, GB), bo u nas w ASO/hurtowniach już nie mieli.
Przykładowo taka głupia chłodnica kosztowała mnie 1200 zł, zamienniki już nie produkowane, musiałem kupować nówkę ori od Turka

. Gdzie nowa chłodnica do Q7 to koszt 400 zł.
itp, itd.
Nikogo nie namawiam do zakupu nowych aut
