13 mar 2015, 13:24
Taka sytuacja...stoję sobie wczoraj w korku jak co dzień aż mi nagle das auto gaśnie, odpalam ponownie zapalają się kontrolki: EPC, katalizator, kontrola trakcji...pyrli silnik na tysiącu obrotów, zero reakcji na pedał gazu. Zjechałem na boczek, odpalam raz, druki...nic się nie zmienia. Zamawiam lawetę w obawie, że awaria jest poważna i jadę do serwisu w którym 2 tyg. wcześniej robili mi przegląd po 75tys.km.
Co się okazało: to może być przepustnica ale niekoniecznie...wyjęli ją rozkręcili, niby wszystko ok. W oczekiwaniu na elektryka już szukali nowej do wymiany (koszt ok. 2tys). Elektryk przybył podłączyli ją ponownie razem kompem (żeby nie było wcześniej też na kompie diagnozowali) niby chodzi wiec skręcili nazad przejechali się po okolicy z podłączonym lapkiem i mówią, że działa. Ale co się zepsuło pytam? Nie wiadomo, może silniczek od przepustnicy się zawiesił...jeździć obserwować a jak się będzie powtarzać to przepustnica do wymiany...
No i od wczoraj przed odpaleniem 2 zdrowaśki odmawiam, żeby się udało dojechać do celu...niedługo jakieś dłuższe weekendy, wyjazd po Polsce się może trafić a tu jeżdżę na takiej bombce...
Diagnoza właściwie nie wiadomo jaka dlatego proszę kolegów o pomoc...czy ktoś coś może poradzić w temacie?