Według tej definicji
Quick Detailingu oraz opisu, to wnioskuje, że po myciu bezdotykowym nawoskowanego auta i popsikaniu go QD, nie powinienem wyrządzić szkód poprzez osuszenie go przy pomocy ręcznika (nawiasem mówiąc to po umyciu na bezdotyku jak przejadę ręką po lakierze to czuje że jest on gładki).
Do tej pory zaraz po umyciu (na mokre auto) psikałem tym moim woskiem w płynie i fluffim osuszałem auto (nie polerowałem do sucha). Nie sądzę abym tym sposobem znacząco niszczył lakier. Pewnie powiecie mi że się mylę, ale poza przednią maską, która to sukcesywnie jest niszczona przez autostradę, mi odpowiada wygląd mojego lakieru (nie widzę aby był porysowany).
Może ja źle rozumiem ten QD ale mi chodzi o to, aby tuż po umyciu lakier pokryć czymś co na wzór wosku, po to aby brud, który już po chwili po umyciu powstanie, nie był trwały i można go było swobodnie na myjni bezdotykowej usunąć. Taki do tej pory efekt mi zapewnia Coli + wspomniany wosk w płynie (nie wiem ile w tym zasługi tego płynu).