Mieszkaniec
- Posty: 1927
- Rejestracja: 27 lut 2012, 22:57
- Online: 91d 17h 26m 3s
- Pochwały: 6
- Auto: Golf 6
- Silnik: CAVD
- Lokalizacja: Silesia
Ten drobny problem również i mnie dopadł (na szczęście na dzień przed wymianą oleju), a było to tak...
Jak co dzień po pracy, wsiadam do auta, odpalam i jadę (wszystko normalnie jak do tej pory) dojeżdżam do skrzyżowania i słyszę dziwne terkotanie na wolnych obrotach, takie cichutkie jednostajne pierdzenie jakby diesel. No ale co tam przecież mam nowe auto - więc "...to na pewno nie moje...", to samo mówi kolega siedzący obok "...To na pewno ten śmierdziuch który przed nami stoi...". No nic, ruszamy dalej i nic nie słychać. Kolejne światła i zaś coś terkocze. Szukamy "śmierdziucha" ale go nie ma. Zielone, więc jedziemy dalej... Kolejny krótki postój i zaś traktorek zaczął działać.
Uuu w tym momencie to już prawie jestem pewny że to ja. Wyłączam radio i słucham - terkotanie dochodzi z prawej strony (pasażera) lub z tyłu samochodu (Acha i co ważne przestaje terkotać jak się doda gazu, bo terkocze tylko na wolnych obrotach (ok. 800 obr/min)
No to zaczynam poszukiwania od (jak się okazało) dupy strony - idę słuchać wydech, a nóż widelec się jakaś dziurka pojawiła i to ona zaczyna pierdzieć, chodź w myślach to wykluczam - przecież auto ma 6 miesięcy - więc prawdopodobieństwo że go blachojad nadgryzł są bliskie wygranej w Totka. Po nasłuchiwaniach jedyny wniosek jak nie dawał mi spokoju to... smak i zapach spalin - reasumując wydech działa normalnie, ale 100% pewności nie miałem
Jak już wspominałem to "terkotanie, pierdzenie" u mnie wyszło na dzień przed wymiana oleju - tak więc w kolejnym dniu pojechałem do ASO na umówiony zabieg. W miarę możliwości i umiejętności starałem się przekazać moje uwagi co do samochodu, a miałem ich w sumie trzy (wszystkie opisze na tym forum) łącznie z terkotaniem. Oczywiście przy próbie zademonstrowania działania traktorka - cisza jak w pierwszym dniu po odbiorze TSImiela - złośliwość rzeczy martwych. Ale w końcu gość z ASO powiedział że może to przewody paliwowe i wtedy od razu mi się rozjaśniło, że już o tym pisano na różnych forach.
Przy odbiorze auta serwisant powiedział mi że usłyszeli to pierdzenie i potwierdzili diagnozę że to te przewody paliwowe więc je "ułożyli" - tak mam wpisane w książkę serwisową - "ułożenie przewodów paliwowych"
Po tym zabiegu TSImiel cichutko pobzykuje jak to na benzyniaka przystało.
Jak co dzień po pracy, wsiadam do auta, odpalam i jadę (wszystko normalnie jak do tej pory) dojeżdżam do skrzyżowania i słyszę dziwne terkotanie na wolnych obrotach, takie cichutkie jednostajne pierdzenie jakby diesel. No ale co tam przecież mam nowe auto - więc "...to na pewno nie moje...", to samo mówi kolega siedzący obok "...To na pewno ten śmierdziuch który przed nami stoi...". No nic, ruszamy dalej i nic nie słychać. Kolejne światła i zaś coś terkocze. Szukamy "śmierdziucha" ale go nie ma. Zielone, więc jedziemy dalej... Kolejny krótki postój i zaś traktorek zaczął działać.
Uuu w tym momencie to już prawie jestem pewny że to ja. Wyłączam radio i słucham - terkotanie dochodzi z prawej strony (pasażera) lub z tyłu samochodu (Acha i co ważne przestaje terkotać jak się doda gazu, bo terkocze tylko na wolnych obrotach (ok. 800 obr/min)
No to zaczynam poszukiwania od (jak się okazało) dupy strony - idę słuchać wydech, a nóż widelec się jakaś dziurka pojawiła i to ona zaczyna pierdzieć, chodź w myślach to wykluczam - przecież auto ma 6 miesięcy - więc prawdopodobieństwo że go blachojad nadgryzł są bliskie wygranej w Totka. Po nasłuchiwaniach jedyny wniosek jak nie dawał mi spokoju to... smak i zapach spalin - reasumując wydech działa normalnie, ale 100% pewności nie miałem
Jak już wspominałem to "terkotanie, pierdzenie" u mnie wyszło na dzień przed wymiana oleju - tak więc w kolejnym dniu pojechałem do ASO na umówiony zabieg. W miarę możliwości i umiejętności starałem się przekazać moje uwagi co do samochodu, a miałem ich w sumie trzy (wszystkie opisze na tym forum) łącznie z terkotaniem. Oczywiście przy próbie zademonstrowania działania traktorka - cisza jak w pierwszym dniu po odbiorze TSImiela - złośliwość rzeczy martwych. Ale w końcu gość z ASO powiedział że może to przewody paliwowe i wtedy od razu mi się rozjaśniło, że już o tym pisano na różnych forach.
Przy odbiorze auta serwisant powiedział mi że usłyszeli to pierdzenie i potwierdzili diagnozę że to te przewody paliwowe więc je "ułożyli" - tak mam wpisane w książkę serwisową - "ułożenie przewodów paliwowych"
Po tym zabiegu TSImiel cichutko pobzykuje jak to na benzyniaka przystało.
Ostatnio zmieniony 02 mar 2012, 13:52 przez kakaruto, łącznie zmieniany 1 raz
My TSI